Wszystkich, którzy oczekiwali na kolejna notkę, z góry przepraszam ale tym razem to nie Shadowgirl jest autorem niniejszego tekstu.
Wczoraj w okolicy miejscowości Piller Shadowgirl uległa wypadkowi jadąc swoim motocyklem. Na jednym ze ślepych zakrętów w lewo, starając się uniknąć kolizji z motocyklistą jadącym z przeciwka, odbiła na zewnątrz łuku i łamiąc drewnianą barierę wypadła z drogi. Skutkiem wypadku jest złamanie kości piszczelowej i strzałkowej prawej nogi. Świadkowie wypadku (motocykliści i okoliczni mieszkańcy) wezwali pogotowie. Shadowgirl została przetransportowana śmigłowcem do szpitala w miejscowości Zams gdzie przeszła operację.
W tej chwili dochodzi do siebie po narkozie i ma się lepiej. Jesteśmy w trakcie załatwiania formalności związanych z refundacją kosztów transportu, operacji i hospitalizacji przez NFZ i Ubezpieczyciela oraz organizacji transportu poszkodowanej do Polski.
Jeśli macie jakieś doświadczenia w tym zakresie, chętnie skorzystamy…
Jako że talent literacki jest Jej domeną, wrażenia i przemyślenia dotyczące samego wypadku jak i niesamowitej otwartości oraz pomocy przypadkowych ludzi przeczytacie po wyjściu Shadowgirl ze szpitala (co powinno nastąpić w okolicach wtorku) i dojeździe do Polski . Do tego czasu Shadowgirl będzie przysłowiowo i dosłownie off-line a a będę pełnił rolę blogowego ambasadora.
Kikim
osz ty… kciuki trzymam, nastepna zaraz będzie z cybernogą… dobrze, ze sie skonczylo jak sie skonczylo, noga sie zrosnie, sprzet sie posklada.
@Przemek, a wiesz, Szarlota ma tylko leciutkie pęknięcie na zbiorniku z prawej… Stoi teraz bidula w garażu i chlipie sama. Tak to jest jak się nie słucha innych CyberJeźdźców i chce jeździć samej zamiast z Aniołem.
Pozdrawiam!
[...] jakim stanie ducha jedziesz na wycieczkę motocyklową! Bo wiecie, jak to się skończyło…. notką pana Kikima. A tu do tego jeszcze raz moje [...]
Ola, mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku i wyjdziesz z tego szybko! Take care!
@Tomasz, witaj na Shadowgirl!
Dzięki za życzenia – prognozy są dobre. Ponoć w Zams bardzo dobrze składają i operują. W sumie można mówić o szczęściu…
Pozdrawiam!
[...] ja co? Tak samo. Z wycieczki wracałam, oswojona z deszczem, już się widziałam w hotelu. Nie dojechałam tam. Też nie byłam tu i [...]
[...] znaki poprzez pana Kikima, Małą, innych ludzi, a w końcu miłosiernie postawiły na mojej drodze płot na łące Jenny i motocyklistę który wezwał karetkę do [...]