Jeszcze kilka razy byliśmy na tym kempingu ja lub moi znajomi, ale już nie rowerami. A potem życie się zwaliło i na jakiś czas przestałam jeździć na rowerze w ogóle.
Kiedy już miałam prawko na moto, choć jeszcze byłam bez moto, pomyślałam że fajnie by było pojechać tam już na motocyklu i pochwalić się że jednak dojrzałam do 2oo. Miło by było popatrzeć na malutki kemping oczami motocyklistki, na maszyny tam stojące, i na osoby na rowerach trochę z innej strony. Taka mini-podróż sentymentalna.
Szperając w sieci w poszukiwaniu adresu bom zapomniała, znalazłam taką oto wiadomość.
http://www.bikercamp.hu/camping/bikercamp_EN/en_requviem.htm
Smutno. Odszedł człowiek który sam uczył innych jak bezpiecznie jeździć, a jego charyzma gromadziła w jednym miejscu motocyklistów z całej Europy. I to jak – przy przebiciu opony najlepsi nie mają szans.
Umieszczam tego linka tutaj żeby wujek Google nie zapomniał o nim. Dopóki istnieć będzie strona.
Tagi: ludzie